Motto
"Jak człowiek tutaj nie nauczy się ucztować,
to się będzie w niebie nudził."
----------------------------------- Wacław Oszajca
Restauracje w Lublinie
Frizzante
Najlepsza bruschetta (wypiekana na miejscu) w mieście, świetny dorsz z rabarbarem, odlotowa pizza z bakłażanem. Bartłomiej Sarnowski, szef kuchni w restauracji Frizzante na Relaksowej robi dobrą robotę. W tej restauracji czeka się na zewnątrz na wolny stolik. Sztos. Skala ocen Najpierw skala ocen, którą opracował Gieno Mientkiewicz. Skala trafiona w punkt. Opracował ją dla ocen … Czytaj dalej Frizzante
Bar Munchies
Tu, pod akacją, jadają najlepsi szefowie kuchni w Lublinie. Coś w tym musi być. I jest. To samo, co kiedyś w Barze III kategorii Lecha Cwaliny czy Pod Krokodylem, po drugiej stronie ulicy. Chłopaki z Munchies zrobili furorę w Warszawie, teraz karmią w Lublinie. I robią to śpiewająco.
Rybarbar bistro
W Galerii Olimp Jacek Babicz stworzył bistro, w którym podaje ryby, godne najlepszej restauracji. Od smakowitego miętusa bez ości, po dorsza i sandacza. Rybki mogą być w panierce, z grilla i z pieca. Nam najbardziej podpasowały smażone śledzie z opiekanymi ziemniakami i warzywami z wody.
Gdzie na pizzę.Top 10
Na żądanie nasz subiektywny ranking miejsc, gdzie zjecie dobrą pizzę w Lublinie. Ocenialiśmy ciasto, pomysły na farsz, jakość składników, pojęcie o pizzy i klimat lokalu.
Śledzik w Lublinie.Top 10
Gdzie na śledzia w Lublinie? Dostaliśmy zapotrzebowanie na taki właśnie ranking. Oto 10 miejsc, gdzie warto wyprawić się na kawałek śledzia i coś do śledzia. Dobre adresy prezentujemy w porządku alfabetycznym.
Restauracje 2018 Top 10
Na sukces każdej restauracji pracuje kuchnia i obsługa sali. Za nimi stoi zespół, z właścicielem na czele. Oraz legenda miejsca. Jak wygląda z tej perspektywy świat lubelskiej gastronomii? Oto nasz top topów. Złota Dziesiątka restauracji na najwyższym, często europejskim poziomie.
Fakap & wypas
Wypas. Wzywamy posiłki
Wzywamy Posiłki. Jedzenie przygotowują lubelskie restauracje. Trafia do pracowników szpitali, laboratoriów czy ratowników medycznych. Nigdzie w Polsce aż tyle restauracji nie włączyło się w akcję, co w Lublinie.
By-pass. Kolacja z Amaro
Najpiękniejszych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. To było niebywale piękne doświadczenie. Restauracyjne i życiowe. Amaro, szacunek.
Wypas. Zajazd Marta
Odkąd kultowa restauracja z dziczyzną ma nowego szefa kuchni, w karcie pojawia się coraz więcej smakowitych ryb. Jedliśmy amura w galarecie. Poezja i ful wypas.
Polecane
Restauracje w regionie
Pizzeria “Capri” w Janowie Lubelskim
Królem pizzy w województwie lubelskim jest Angello. Król jest jeden. Pojechaliśmy tam po raz 25 może. Powtarzalność, świeże, dobre składniki i włoska fantazja w kreacji na talerzu. Włoch rozumie się ze swoim piecem bez słów. Sztos. Do Janowa Lubelskiego pojechałem w 2 ważnych celach. Cel pierwszy – wizyta w Muzeum Fotografii, cel 2 – spotkanie … Czytaj dalej Pizzeria “Capri” w Janowie Lubelskim
Rarytas w Piaskach
Miejsce z legendą. Legendę stworzył Ryszard Sieczkarz. Wymyślił i doprawił flaki tak, że do Piask jechało pół Polski. Co zostało z legendy? Karp w sosie chrzanowym. Czy karp jest ozorkiem? Do restauracji Rarytas jeżdżę od lat z sentymentem. Od momentu, kiedy zjadłem tam flaki z Anną Seniuk. Moment drugi to czas, kiedy poznałem Jagę, córkę … Czytaj dalej Rarytas w Piaskach
Rybka 2.0 w Grębowie
Pstrąg w sosie cytrynowym rozwalił system. Byliśmy w Rybce 2.0. 300 hektarów stawów i japoński restaurator, który tu wędzi ryby. Warto pojechać na wycieczkę do Grębowa. Rzut beretem od Stalowej Woli. Nie pożałujecie.
Galicya Cafe w Zamościu
W wysmakowanym wnętrzu kawiarni Galicya Cafe w Zamościu można napić się kawy słodkiej jak miłość. Posłuchać kawowych historii i odbyć cudowną podróż do przeszłości.
Miło Smaki Kaukazu w Poniatowej
To Oni wyczarowują dla Was gruzińskie przysmaki w Miło – smaki Kaukazu. 3 godzinna uczta – w bardzo uczciwych pieniądzach. Klimat. Serce. Dobry adres.
Pod Kogutem w Poniatowej
Restaurację Pod Kogutem cenię sobie od początku jej działaności. Od dobrych kilkunastu lat zabieram tam znajomych. Nigdy nie zapomnę, jak z 15 lat temu znany i ceniony smakosz warszawski zobaczył w karcie świeżego jesiotra i oniemiał.
To nalewki
Orzechowa krzyżacka
Na zielone orzechy jeszcze za wcześnie – albo za późno (w zależności, od której strony się spojrzy). Ale pod ręką mamy dojrzałe orzechy ☺ I dziś właśnie jako rodowita torunianka zachęcam Was do sporządzenia z takowych nalewki – krzyżackiej orzechowej. Najlepsze na nią są roczne orzechy włoskie, choć i z półrocznych zdarzyło mi się sporządzić równie wyborny trunek. Z dedykacją dla profesora Jarosława Dumanowskiego.
Nalewka na tataraku
Kalmusówka, Ajerówka, Tatarczówka. Czyli tatarskie ziele w cukrze zalane alembikówką z Cieleśnicy. Dziś przepis na nalewkę cielesną z historią w tle. Do przypomnienia przepisu zainspirował mnie wpis Basi Chwesiuk, właścicielki Pałacu w Cieleśnicy: Mój sukces ogrodniczy. Druga próba nasadzenia tataraku nad stawem zakończona sukcesem. Czy znacie ten cudowny zapach? Czy ktoś produkuje perfumy o zapachu tataraku? … Czytaj dalej Nalewka na tataraku
Papieska wiśniówka
Papieska wiśniówka powstawała na jednej z podlubelskich plebanii. Następnie drogą dyplomatyczną, przez Bratysławę trafiała do Watykanu. Tyle legenda. Ksiądz proboszcz dodawał do wiśniówki garść suszonych kwiatów wiśni… Receptura była mocno chroniona. Lokalizacja plebanii, gdzie wiśniówka powstawała, także. Po kilku latach poszukiwań udało się dotrzeć do proboszcza, który ten zacny trunek nastawiał. Poczęstował z 50 litrowego … Czytaj dalej Papieska wiśniówka
Zeszyt Kalicińskiej
Pilaw z czochem
Tak, tak, Bobek (RM) zachęcił. Zachęcił, bo wczoraj na food network odwalał koło Ałmaty taką manianę, że zachciało mi się zrobić i zjeść. Ale zrobiony porządnie! Co? Ano niezwykle kosmopolityczną potrawę Azji, Wchodu – pilaw, pilau, polou, плов, пилав. To jak z rosołem, jak smakuje, zależy od szerokości geograficznej i co tam gosposia daje w drobiazgach, co ma w jurcie, w chacie, w domu?
Wolałabym w moim wiśniowym sadziku
Myślę o niej od jakiegoś czasu bardzo konkretnie, oswajam, jak tylko się da oswoić. Najgorzej jest nie ze swoją śmiercią, ale mojego ukochanka, człowieka który jest mi ogromnie bliski. Bez Niego życie straci barwy, tak bardzo. Mimo krótkiego naszego “MY” (zaledwie 14 lat) spletliśmy się ciasno. Lubimy się, a to równie ważne jak “kochamy”. Czasem nawet ważniejsze.
Oddech od ś-wiruska
Pamiętam też jak zjadłam u babci zacierkę. Najbiedniejszą – woda, ziemniaki, skwarki i zacierki właśnie – sól i pieprz. O, matko jaka pycha! Sąsiadka, młoda i sprytna też wzięła przepis ale wróciła do babci, że jej nie wyszło. Zrobiła wywar z kurczaka na włoszczyźnie i to już było zupełnie nie to. – Zrobiłaś, dziecko, jarzynówkę na kurczaku z zacierkami – powiedziała babcia. A do mnie dodała – To jakby śląską wodzionkę machnąć na rosole…
Podobną bieda zupkę – zalewajkę, mama robiła na ziemniaczkach, skwarkach, liściu i zalewała zakwasem żytnim. Sól, pieprz, czasem suszony grzyb. KONIEC!
Młodzieży warto wyjaśniać czym był przednówek, bieda i prawdziwy głód. Może ta świadomość nie daje mi pola do zachwytu do “zabaw jedzeniem”, kuchni molekularnych i tych tam amouse bouche, wielgachnych talerzy z kupka czegoś “przegryzek/przekąsek od których tylko dupa rośnie.
Zalewajka na grzybku? Hmmm może niedługo? Grzybów suszonych mam masę!
Może teraz, w TE święta, zamiast żurku?
(Zdjęcie Ola Załęczny)
Jadalne historie
Zakarpacki bogracz
Bogracz to zupa tradycyjnej kuchni zakarpackiej, rodzaj gulaszu. Z pewnością jest wiele przepisów tego dania. Każdy region Zakarpacia, każda miejscowość i nawet każda gospodyni ma swój przepis. Mnie nauczyła gotować bogracz moja dawna doktorantka Tatiana, która mieszka w pięknym miasteczku Tiaczewo na Zakarpaciu. Rożni się ten przepis m.in. tym, że nie dodaje się do bogracza wędzonych składników, jak np. wędzony boczek i kiełbaski, jak jest to w innych przepisach.
Śledź w ogniu
Uruchomiliśmy z moim Ślubnym Szczęściem i naszymi przyjaciółmi Ewą i Piotrem weekendowy biesiadownik pod nazwą Linie w Ogniu. Kuchnia historyczna. Zrobiliśmy to latem, a tu jakby nigdy nic przyszły Święta. Ten czas kręci się w tak szybkim tempie, że nijak za nim nadążyć nie można!
Wigilijny barszcz grzybowy
Pochodzi z Podlasia. Potrzebuje dobrych prawdziwków suszonych i dobrego, świątecznego oleju. Podany z uszkami, zachwyca oszałamiającym zapachem i wybornym smakiem. Jej przygotowanie wymaga uważności i czasu, ale trud opłaci się sowicie.
Lublin smaków
Całun lubelski
Kiedy kilka ładnych lat temu po raz pierwszy stanąłem przed otwartą trumną biskupa Andrzeja, który przed wiekami miał zwieźć do lubelskiego klasztoru O.O. Dominikanów relikwie Krzyża Świętego, potem zuchwale chciał je podzielić i część do Krakowa wywieźć – wyobraziłem sobie, jak potajemnie wyjmuje święte drzewo z relikwiarza i uderza w nie dłutem. Po wyjściu z krypty myśl o podłużnej rysie na krzyżowym drzewie stała się moją obsesją, jaką bywa czasem zobaczona raz w tłumie kobieta. Wielokrotne rozmowy z klasztornymi braćmi, wspominającymi skradzione w 1991 r. relikwie tylko wzmocniły obraz. Pęknięty krzyż pojawiał się w moich snach, ale nic nie wróżyło tego niesamowitego dnia, kiedy na własne oczy zobaczyłem, jak wyglądało święte drzewo, przez wieki schowane w relikwiarzu….
JaTymy. Namiętnie, i w dużych ilościach
Nowa książka Grażyny Lutosławskiej jest jak prawo jazdy. Przeczytasz sercem, zdasz egzamin i możesz ruszać w drogę. Jatymy – to książka bliska memu sercu. Tym bardziej, że teksty w niej pomieszczone, były publikowane także na naszej stronie. Autorka jest Podlasianką. Na Podlasiu Bug przecina tęskny pejzaż i porządkuje świat. Rytm rzeki porządkuje także ludzkie sprawy. … Czytaj dalej JaTymy. Namiętnie, i w dużych ilościach
Poeci i restauracje
Jedni chodzili do Rutka, inni do Semadeniego. Odważni, na czele z Józefem Łobodowskim chodzili do knajpy przy Kościuszki 7. Była własnością 7 sióstr, stąd nazywano ją Pod Czternastoma Cyckami. Z kolej przy Narutowicza działała restauracja “Pod trzynastoma cyckami”.
Video
Zapiski na Prowincji
Kuryłowicz o śmierci Jezusa
Żydzi chcieli skazać Jezusa, bo im przeszkadzał. Zaczynał walczyć z ówczesną władzą. Przecież wszedł do świątyni i rozgonił stragany, bo po pierwsze nie wolno był handlować w świątyni. A po drugie, kupcy posługiwali się monetami z wizerunkiem cesarza. W dodatku Jezus zapowiedział, że zburzy im świątynię. Czyli zaprowadzi nowy ład. I tu podpadł Żydom na … Czytaj dalej Kuryłowicz o śmierci Jezusa
Starowieyski o smaku
Bardzo boję się zetknięcia mojego świata z pańskim. Obawiam się, że będzie dla Pana całkiem niezrozumiały. Pan zna go z książek, z opowiadań, z propagandy socjalistycznej. I tak dalej. Proszę nie czytać tego, jako impertynencji. To są dwa światy. Mój. I pańskie terytorium kliszy. To o czym mamy rozmawiać? O smakach? A pan zna się na jedzeniu? Interesuje pana zasiadanie do stołu? Drzewo genealogiczne mojej rodziny jest bardzo dziwne i dziurawe. Zaczyna się od roku 938, gdy mój praprzodek dostał w hrabstwie Argowia na terenie dzisiejszej Szwajcarii nadanie ziemi przez cesarza Ottona I. Ale trzeba tu zacząć od mego pełnego nazwiska. Nazywam się von Biberstein Starowieyski. Potrafię wziąć ze sobą wieczorem do poczytania łyżkę renesansową. Ileż z niej można wyczytać. To lektura na dwa wieczory. Zastanawiają mnie detale stylistyczne: skąd się wziął anioł, jakie ma skrzydła. A te wymyślne napisy. Na jednej łyżce jest zapisana taka sentencja: A sztukę nam dał Pan Bóg za darmo.
Myra Horal o wierze
Korzenie rodzinne? Jestem rodowitą Tylmanowianką. Ale jakby się tak cofnął, to ze strony matki jestem węgierska. To krew ognista płynie w Tobie? Widać chyba po mnie. Oj widać, widać. Urodziłaś się w? Nowym Sączu. Szkoła Podstawowa w Krościenku nad Dunajcem. Nastepnie tam Liceum Zawodowe. A potem wylądowałam w Katowicach, w szkole wokalno aktorskiej. Wyjechałam do … Czytaj dalej Myra Horal o wierze