Kiedy kilka ładnych lat temu po raz pierwszy stanąłem przed otwartą trumną biskupa Andrzeja, który przed wiekami miał zwieźć do lubelskiego klasztoru O.O. Dominikanów relikwie Krzyża Świętego, potem zuchwale chciał je podzielić i część do Krakowa wywieźć – wyobraziłem sobie, jak potajemnie wyjmuje święte drzewo z relikwiarza i uderza w nie dłutem. Po wyjściu z krypty myśl o podłużnej rysie na krzyżowym drzewie stała się moją obsesją, jaką bywa czasem zobaczona raz w tłumie kobieta. Wielokrotne rozmowy z klasztornymi braćmi, wspominającymi skradzione w 1991 r. relikwie tylko wzmocniły obraz. Pęknięty krzyż pojawiał się w moich snach, ale nic nie wróżyło tego niesamowitego dnia, kiedy na własne oczy zobaczyłem, jak wyglądało święte drzewo, przez wieki schowane w relikwiarzu….
Lublin smaków
JaTymy. Namiętnie, i w dużych ilościach
Nowa książka Grażyny Lutosławskiej jest jak prawo jazdy. Przeczytasz sercem, zdasz egzamin i możesz ruszać w drogę. Jatymy – to książka bliska memu sercu. Tym bardziej, że teksty w niej pomieszczone, były publikowane także na naszej stronie. Autorka jest Podlasianką. Na Podlasiu Bug przecina tęskny pejzaż i porządkuje świat. Rytm rzeki porządkuje także ludzkie sprawy. … Czytaj dalej JaTymy. Namiętnie, i w dużych ilościach
Poeci i restauracje
Jedni chodzili do Rutka, inni do Semadeniego. Odważni, na czele z Józefem Łobodowskim chodzili do knajpy przy Kościuszki 7. Była własnością 7 sióstr, stąd nazywano ją Pod Czternastoma Cyckami. Z kolej przy Narutowicza działała restauracja “Pod trzynastoma cyckami”.
Żydowski smak
Nie ma już żydowskich kramów w Lublinie, kantor nie śpiewa w kazimierskiej synagodze. Nie ma domu dziadka Isaaca Singera w Biłgoraju ani karczmy w Piaskach, gdzie zatrzymywał się Jasza Mazur, zwany sztukmistrzem z Lublina. Ale w wielu miejscach można zjeść macę, cymes i czulent czyli najsłynniejsze potrawy żydowskiej kuchni.
Św. Augustyn i carpaccio
Wizja św. Augustyna – obraz namalowany przez włoskiego malarza, mistrza szkoły weneckiej, Vittore Carpaccia. To od nazwiska malarza, który eksponował czerwień na obrazach pochodzi nazwa dania: carpaccio.
Herbert, Puszkin, pożarski
Jadąc z Petersburga do Moskwy,w 1839, markiz de Custin (na fotografii) zatrzymał się w miejscowości Torżok.
Mrówkojady w restauarcji
Jakże barwny jest gastronomiczny krajobraz przedwojennego Lublina.
Karp w bulionie luterańskim
Karp w bulionie luterańskim. Z Wrocławia. Ciekawe, czy jadał go Mikołaj Rej, który napisał wierszyk “Marcin Luter, doktor”.
Chleb i balsaminka
Zmruż oczy – mawiał prof. Władysław Panas. Bo wtedy pod powiekami pokazuje się niewidzialny Lublin. Fragmenty i okruchy. Smaki i zapachy.
Zupa z derenia
W przedwojennych restauracjach Lublina podawano wykwintną zupę cytrynową na ostro i zupę z derenia na słodko. To zapomniany smak.