Chleb i balsaminka

Zmruż oczy – mawiał prof. Władysław Panas. Bo wtedy pod powiekami pokazuje się niewidzialny Lublin. Fragmenty i okruchy. Smaki i zapachy.Lublinie, moje święte żydowskie miasto, miasto wielkiej żydowskiej nędzy i radosnych żydowskich świąt. Twoja żydowska dzielnica pachniała świeżym razowym i sitkowym chlebem, kiszonymi ogórkami, balsaminką, śledziem i żydowską wiarą.
(Jakub Glatsztejn, Lublinie, moje święte miasto)

*

Słynną zupę berdyczowską, doprawioną imbirem, cynamonem oraz miodem można zjeść dziś (tak, tak) w pierwszorzędnej restauracji Restauracja Oranżeria w Lublinie. Zupa berdyczowska, zwana także berdyczowską Jankiela, gotuje się na wołowinie, przypomina trochę węgierski bogracz, lubi zawierać także rodzynki, pod sam koniec gotowania Jankiel doprawiał ją jeszcze konfiturą z czarnej porzeczki. Berdyczowską w krakowskim Arielu zajadał się Steven Spielberg. Wieść niesie, że berdyczowska ma pojawić się w nowej, żydowskiej knajpie na Starym Mieście w Lublinie.

*

Zdrowe wódki jarzębowe podawano także w restauracjach przedwojennego Lublina. Słynny jarzębiak z jarzębiny, jałowca, fig, rodzynek i miodu z Izdebnika konkurował z nalewkami Vettera. W swojej Fabryce Słodkich Wódek i Likierów, również przy ulicy Bernardyńskiej Vetterowie produkowali koniak „Carcheau”. W restauracji hotelu Victoria można było wypić kieliszek jarzębiaku, produkowanego na cognacu, który miał mieć wyjątkowe właściwości zdrowotne.

*

Podczas Zjazdu Higienicznego w Lublinie 28 września 1908 roku gościom na obiad podano: wódeczkę, kanapki, barszcz, bulion z pasztecikami, filety z sosem maderowym, łososia na gorąco z sosem holenderskim, pulardy i indyczki, kompot i sałatki, kalafiory, szparagi i groszek. Na deser były lody, kawa, herbata, wina francuskie, białe i czerwone. Zdrowo i higienicznie. (Marta Denys)

*

Przed wojną na Świętoduskiej działało kilka knajp. Jak ta Restauracja II Rzędu. Po wojnie Bar „Miejski” na Świętoduskiej serwował znakomite mielone i placki ziemniaczane ze śmietaną. Nazywany był przez bywalców ,,Chamem” lub ,,Pod Batem”. (Fotografia: Teatr NN).

Dodaj komentarz