Jakże barwny jest gastronomiczny krajobraz przedwojennego Lublina.
Lublin, którego nie ma. Pachniał bubelach, cebularzami, chałką, obwarzankami, kiszonymi jabłkami, solonym grochem do piwa…
*
Lublin posiada swoją Cukiernię Turecką mieszczącą się na ulicy Św. Duskiej pod Nr. 10 i zaopatrzoną we wszystkie te znane i lubiane wyroby jak: chleb z rodzynkami, obwarzanki z sezamem, bakława po turecku lub po sułtańsku itp. Oprócz tego w Cukierni Tureckiej nabyć można doskonałe pieczywo dostarczane 3 razy dziennie ze świeżego wypieku oraz wszelkie wyroby cukiernicze. Prócz działu sprzedaży Cukiernia Turecka prowadzi również dział konsumpcji na miejscu, gdzie posilić się można dobrą kawą, czekoladą, herbatą lub mlekiem, specjalnością firmy jest aromatyczna kawa przyrządzana na sposób turecki. Ogromnym powodzeniem cieszą się w tym dziale posiłki po wiedeńsku, na które składa się szklanka herbaty lub mleka z bułką, masłem, serem, jajkiem, ciastkiem drożdżowym i to wszystko za 60 gr. 5 (Teatr NN).
*
Piekarnia była jasna, z dużym oknem wystawowym, na którym cista z kruszonką, słodkie chlebki, kajzerki i bułki w kształcie człowieczków, rogaliki i parki posypywane makiem, okrągłe bułeczki maślane, mięciutkie i lśniące – wspominała Julia Hartwig. W piekarni pracował wysokiej klasy specjalista Hasan Bozaci Oğlu.
*
W Hotelu Victoria mieściła się jedna z najlepszych restauracji Lublina. W hotelu zatrzymywała się słynna Ordonka, w restauracji zamawiała sandacza po polsku lub lina w śmietanie. W 1877 r. w hotelu otworzono menażerię, w której znalazły się m.in.: mrówkojady, krokodyle i żółwie.
Dziś słynnej restauracji już nie ma. Stała, jaki i hotel, w miejscu pustego placu przed Pedetem. Ale wspomnienie zostało.