Królem pizzy w województwie lubelskim jest Angello. Król jest jeden. Pojechaliśmy tam po raz 25 może. Powtarzalność, świeże, dobre składniki i włoska fantazja w kreacji na talerzu. Włoch rozumie się ze swoim piecem bez słów. Sztos.
Do Janowa Lubelskiego pojechałem w 2 ważnych celach. Cel pierwszy – wizyta w Muzeum Fotografii, cel 2 – spotkanie z Angello. Znamy się już lat parę, jeszcze z pizzerii w starym miejscu. Obok kultowego baru “U Żyda”. Zachwycał mnie wówczas Angello tym, że zawczasu przygotowywał sobie ciasto, powiedzmy 60 porcji. Jak się skończyło, zamykał, choćby w kolejce czekało 100 osób. Pisałem o Capri wiele razy, do dziś w karcie na pierwszej stronie znajduje się recenzja z “Kulinarnego Lublina”, blogu, który był pierwowzorem tej strony. W “Dzienniku Wschodnim” pisałem tak.
Królem pizzy w Janowie Lubelskim jest Angello. Pamiętam, jak trafiłem do niego po raz pierwszy. Z dumą pokazywał drewniane skrzyneczki, w których leżakowały placuszki na pizzę. Angello, jak prawdziwy Włoch, robił tyle placków, ile mu pasowało. Jak zeszły, pizzerię zamykał. Dziś Angello kupił w Janowie Lubelskim dom, na parterze ma piec opalany drewnem i restaurację. A dokładnie Capri Bar Pizzeria Angelo Cannavacciuolo. Ciasto ma znakomite, ale wygrywa z konkurencją włoskimi składnikami. Ma też włoską lekkość w komponowaniu składników. Wystarczy dobry ser, kapary, odrobina włoskiej szynki i gotowe.
Spacer po Janowie Lubelskim
Jak smakuje pizza u Angello dziś? Bardzo. Ponieważ “Capri” to coś więcej, niż pizzeria, warto przyjechawszy zaliczyć ją na deser, planując w miarę intrygujący szlak. Janów to miasto kontrastów. Z jednej strony mega inwestycje typu Zoom Natury, zadbane place miejskie, metropolitalny dworzec PKS w budowie. Janów chce być metropolią. Z drugiej strony zabytkowe domy, które kruszy czas. Jak ten na fotografii. Ściana z wejściem pęka, pęknięcie żłobi woda, jak czas człowieka.
Tego przemijania więcej. Miasto zostało założone na planie renesansowym: ulice wychodziły z naroży i boków rynku, wyjątek to część północna, przy której został zlokalizowany kościół i zespół klasztorny dominikanów. I tam warto skierować pierwsze kroki.
Nasza propozycja. Napić się wody z cudownego źródła. To był cel mojej podróży do Janowa Lubelskiego. Oto ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. No to słucham tu. Rozmawiam z Madonną. Była w tym miejscu dwa razy. Piję wodę z jej Źródła.
Po metafizyce wody przystanek drugi. Metafizyka Fotografii. Czyli muzeum w Janowie Lubelskim, do którego przyjeżdżają turyści z całego świata. Czyli Muzeum Fotografii, w którym rządzi Pan Tolek. Byłem w Raju. Muzeum Fotografii w Janowie Lubelskim – mega. Mógłbym tu zamieszkać. Ponad 1200 aparatów fotograficznych et cetera, maszynerie do projekcji, albumy grające, patefony, pozytywki, zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia, książki. Plus listy, w tym instrukcja dobierania obiektywów do kadrów, napisana przez Jana Bułhaka dla innego fotografa Władysława Bogackiego, który zresztą ma w muzeum swoją salę. Pierwsze w kraju prywatne Muzeum Fotografii zorganizował Antoni Florczak w dawnym studiu fotograficznym przy ulicy Zamoyskiego 20. Rozmawialiśmy o duszy zdjęć i aparatów. Uczta duchowa.
Teraz pizza
Siadasz w ogródku. Z lewej strony ujada pies sąsiada. Jaki on musi być wnerwiony, jak takie zapachy czuje. Przez otwarte okno słuchać Angello. Mistrz zarządza młodą załogą po włosku, reprymendy idą po polsku, mocniejsze uwagi po włosku. W epicentrum tego “muzeum włoskiej pizzy” piec opalany drewnem. Angello rozumie się z piecem bez słów. Piec (z duszą) posłusznie spełnia polecenia charyzmatycznego Włocha.
Jeno mnie wypatrzył, przybył na pogawędkę. Wspomnienia, także recenzji pierwszej, co widnieje w karcie. Potem dyskurs i zmianie jednego składnika w pizzy z owocami morza, opowieść o pizzy z krewetkami i porem, potem omówienie technik obsługi owoców morza. Na końcu rozmowa o Octopusie. I patent na ośmiornicę z garnka. Pochwaliłem się, że właśnie Fifi z Badowa przywiozła mi z Dalmacji pekę. I będę w ogrodzie przygotowywał „Hobotnicę ispod peke”. No to dam ci patent na ośmiornicę z garnka – rzekł Angello. Nawet nie musiałem zapisywać. Prosto.
Jak te pizze? Zamówiłem melanż. Lewa połowa owoce morza, prawa krewetki i por. I co? Ciasto kruche, cienkie, bajeczka. Żadnych sosów, broń boże słowa na K – w czerwonym kolorze. Nawet nie próbujcie wymówi słowa na K. przy Angello. Wasze sen o pizzy się skończył.
Jak lewa pizza. Owoce morza pachnące, kalmary delikatne, małże też. Doskonały ser, słodkie pomidorki, zioła. Do pizzy był 2 oliwy. Na lewo poszła ostra. Wciągnąłem pizze migiem. Jak spróbowałem prawej strony, wiedziałem, że będę jadł powoli, smakując każdy kęs. Jakaż ona była dobra. Jakby Madonna przyszła do Janowa dziś, jadłaby pizzę u Angello.
Jak oni go kochają
Kiedy na gorąco zamieściłem galerię z wizyty w Capri na FB jem Lublina i tekst: Najlepsze pizze są na ulicy Jana Zamoyskiego 67 w Janowie Lubelskim. Zamówiliśmy melanż. Z jednej strony owoce morza. Z drugiej krewetki i por. Pół na pół. Bar Pizzeria “Capri” i wszytko jasne. Świetne ciasto. Doskonałe składniki. Harmonijny smak. Plus piękne espresso. Rachunek 30 złotych. Talent i lata praktyki robią swoje. Królem pizzy w województwie jest Angello – posypały się komentarze od serca. Jakie?
MałGosia: Tak Angelo robi cuda. Justa: Jestem z Wielunia w woj. Łódzkim. Dwa razy do roku jestem gościnnie w Janowie Lub. Kolacja w Pizzeri u Angela, to już “obowiązek” tak od 7 lat 😘 🍕 Polecam z całego ❤ i pozdrawiam szefa i załogę. Beata: Zawsze będąc za granicą marzę o pizzy od Angela 😪 Uwielbiam, pycha 😋 Maciej: Najlepsza pizza, jaką jadłem. Lepsza od rzymskiej w sercu Italii, bo nie na masowość i z sercem <3 Monika: Tak bardzo TAK ❤️ Odkąd zjadłam ją pierwszy raz kilkanaście lat temu, każdą włoską pizzę porównuję z nią. I żadna jej jeszcze nie dorównała. Capri rządzi 😍 Daria: Najlepsza pizza włoska jaka jest w Polsce 🍕
Waldemar Sulisz
Nie ma co więcej pisać. Jak wam smakuje pizza u Angello? Piszcie w komentarzach.
Mistrzostwo Świata nie ma lepszej pizzy nawet we Włoszech 😉
Najgorsza pizza jaką kiedykolwiek miałem okazję jeść . Cała spalona po bokach oraz pod spodem bez żadnego dodatkowego sosu, mdła aż chciało się wymiotowac, a obsługa fatalna nikt do nas nie podszedł sam musiałem podejść i sobie zamówić. Na koniec oczywiście też nikt z obsługi nawet nie zapytał czy smakowało ale nawet im się nie dziwię bo widząc , te wszystkie spalone kawałki to mi było by wstyd nawet o to pytać. Nie polecam wręcz odradzam a gdybym tylko mógł to umiescilbym kilka zdjęć
Juz nigdy nie będę klientem tej pseudo pizzerii