Ziołowe bukieciki

W bukiecie są: gałązki lubczyku, selera pietruszki i koperku. Zawiązane nicią bawełnianą i schowane do papierowych torebek śniadaniowych zalegają zamrażalnik na zimne czasy.

Prawie połowa czerwca. Dojrzewają jagody, jadłam już własne, a za tydzień moja sąsiadeczka zrobi nam drożdżówek z jagodami! Ja mężowi pierogów nalepię.

Mam też w obejściu dawno kiedyś wysadzone poziomki, zapomniane nieco i „puszczone wolno” zdziczały i rosną w nieoczekiwanych miejscach, też już owocują! Podobnie truskawki – mam spore „pole”, znaczy ogród, znaczy siedlisko, z kawałkiem lasu, to się towarzystwo puściło i gdzie nie pielę tam sobie rosną truskawki czy poziomki właśnie, choć już ogródkowej uprawy dawno zrezygnowałam. Wnuczki je znajdują czerwieniejące gdzieś znienacka i jest radość. Takie prosto z krzaczka smakują najlepiej.

Zieloności za to rosną w ugrzecznionych zagonkach, bo choć z obfitego ogrodu zrezygnowałam, mam jakieś małe grządki pietruszki, marchewki, koperku i trzy krzaki lubczyku, bo i synowa wpadnie, to sobie usieka. W lipcu koper całe naręcza kupuję od pani Basi na targu. Czerwiec to jest czas, w którym robię bukieciki zielne do rosołu.

Oczywiście mam pudełka po lodach 😊 i czekam na lipiec, gdy usiekam do nich koper, pietruszkę osobno, i osobno mieszankę zielną (co tam zielone jest, ładne, drobno skroję razem – koperek, pietruszkę młode (te ze środka) listki selera i kolendrę – ale mało, bo jej mąż nie lubi).  Teraz jest czas na usiekanie i zamrożenie młodego lubczyku, bo roślina w samym apogeum zieloności i świeżości, i… owe bukieciki.

W bukiecie są: gałązki lubczyku, selera pietruszki i koperku. Zawiązane nicią bawełnianą i schowane do papierowych torebek śniadaniowych zalegają zamrażalnik na zimne czasy. Zimą wyjmuję i wrzucam taki bukiecik do rosołu.  Wtenczas w kuchni jest wspaniale i pachnąco, a rosół… to królowa zup, pachnie letnim dniem, choć za oknami ziąb.

Małgorzata Kalicińska

Dodaj komentarz