Pilaw z pęczaku

Inspiracja z Ikei ale pilaw w naszej rodzinie był. Zarówno ze strony rodziny Pana Inżyniera jak i z mojej strony. Tatko robił.

Mój tatko z ryżu, wołowiny i warzyw różnych, „na bogato” Babcia mojego męża też z ryżu, ale ubogo – marchew, cebula i jakieś mięsko. Dzisiaj można wszystko.

Taki właśnie pilaw można zrobić jako dodatek do mięs ryb i jako samodzielne danie, a podstawą mogą być kasze wszelkie, bulghur, kuskus, komosa… Mój pęczakowy zaczynam od wypłukania pęczaku i odsączenia go. Potem na sporej patelni odparowuję wodę. Gdy już suchy zaczynam go podrumieniać bez tłuszczu. Kiedy zaczyna się zarumieniać tu i ówdzie pośrodku patelni robię miejsce na oliwę z pomidorów suszonych w oliwie i dodaję posiekany czosnek i liść laurowy. Mieszam. Gdy już rumieniec jest widoczny i patelnia gorąca, zmniejszam grzanie i dolewam podwójną do pęczaku ilość wody.

W osobnym szerokim rondlu rozpuszczam łyżeczkę masła klarowanego i na gorące wrzucam po kolei: – obraną i skrojoną w sporych kawałkach czerwoną cebulę, – marchew w grubych plasterkach, – posiekany imbir z dwoma ząbkami czosnku też siekniętymi na grubo, – paprykę kolorową (oczywiście świeżą), – kumin, kawałeczek anyżu gwiazdkowego (mało, tak żeby ledwo, ledwo) i co tam lubicie. Mieszam i pozwalam tłuszczowi uwolnić aromaty i kolory lubiące tłuszcz (karoteny). Podlewam z lekka kieliszkiem białego wina (na bogato, jak nie to wodą) i wrzucam garść rodzynek. Zmniejszam gaz niemal do zera. W tym czasie pęczak pęcznieje ledwo pyrkotając.

Można nadal uzupełniać aromaty – tymiankiem cytrynowym, ciutką rozmarynu – ważne żeby zioła nie zdominowały potrawy, a tylko dały tło. Gdy pęczak jest już al dente wrzucam go do warzyw w rondlu. Podduszam wrzucając jeszcze posiekanego pomidora suszonego i z oliwy, a też pod sam koniec posiekaną łodyżkę selera naciowego i pokrojone w grube kawałki jabłko. Sól, pieprz, czas… I już!

Małgorzata Kalicińska

Dodaj komentarz