Uroczysko Zaborek

Pensjonat Uroczysko Zaborek, gdzie jadał i spał Charlie Watts z Małżonką, perkusista The Rolling Stones – wreszcie otworzył restaurację. Mieści się w Białym Dworku. Zjecie tu smakowite kartacze, bliny, pierogi. To co najlepsze na Podlasiu.

Charlie Watts nie je mięsa. A ponieważ kuchnia podlaska bez mięsa świetnie sobie radzi – słynny perkusista uzależnił się od racuchów, blinów, naleśników. Dotychczas największe przeboje Zaborka (bogaty wybór potraw z kasz, ziemniaków i mąki, pyzy, cepeliny, kibiny, kulebiaczki i pierogi – w tym pierogi zaborkowe przyprawione ziołami z własnego ogrodu) podawano w Starej Plebanii (tu znajduje się pokój The Rolling Stones) gościom pensjonatu. Teraz działa tu restauracja – czynna przede wszystkim weekendowo. Weekendy bywają tematyczne, my trafiliśmy na menu z dynią w roli głównej.

M. zamówiła zupę dyniową, ja postawiłem na wiejski rosół. Zupa była przebogata w smaki. Gęsta, zawiesista, aksamitna z aromatem pieczonej dyni. W tle czaił się dobry bulion na warzywach z uroczyskowego ogrodu. Mocno prażone pestki dodały zupie charakteru. Z każdą łyżką przez serce do żołądka wędrowała dobroć tej krainy, dobroć Gospodarzy i ich dzieci. Mój rosół pachnący i złocisty, na wiejskiej kurze, z doskonałym makaronem delikatnie pachniał lubczykiem. Coś pięknego. Siedzieliśmy przy okrągłym stole razem z Gospodarzami i ich dziećmi – w przeszklonej z 3 stron jadalni (zbudowanej na potrzeby wesela córki). Z tej jadalni roztaczał się obłędny widok na podlaskie przestrzenie. Na Zaborek i na niebo nad skrajem lasu. Nie ma drugiej takiej restauracji na Lubelszczyźnie, tak pięknie złączonej z naturą.

Bliny, pampuchy

Moje ukochane danie w Zaborku. Porządnie gryczane, puszyste, podane z wiejską śmietaną i łososiem. Ilekroć mamy szczęście odwiedzać Arkadiusza Okonia i jego żonę Lucynę zachwyca nas ich skromność, szlachetna pokora. Arkadiusz Okoń: Może gdzieś na świecie są przygotowane szlaki, może spotkasz tam wyrafinowaną kuchnię i szarmanckiego hotelarza, ale tylko w Zaborku uśmiech ma smak najlepszej nalewki – powiedział mi kiedyś Gospodarz.

Jeden pampuch wiosny nie czyni. Trzeba zjeść co najmniej trzy sztuki:) Tu nawet uśmiechają się pampuchy na słodko, którymi zajadała się M. Daje rady każdej porcji, nawet XXL. Puszyste, podlane domową konfiturą, z odrobiną słodyczy w środku – pachniały zasobnością domu, nalewką, ziołami, Zaborkiem.

Pierogi i kartacze

Ale największym zaskoczeniem okazały się pierożki z dynią i mięsem. Pierogi są mocną stroną Zaborkowej restauracji. Furorę robią pierogi z kaszanką i pierogi z białą kiełbasą. W karcie są oczywiście klasyczne ruskie, z kaszą, z kapustą i grzybami, także pierogi na słodko. Pierogi dyniowe – wymiatają. Są tak dobre, że żadne słowa nie oddadzą smaku na podniebieniu. Genialne, cienkie, niemal przeźroczyste ciasto ma cudowny smak. A nadzienie – czyli dusza (tak się mówi na Podlasiu) charakteryzowało się idealną równowagą pomiędzy smakiem mięsa i dyni. Świeże zioła robiły swoje. Ach!

Co za kartacze! Na finał uczty w Zaborku pochłonęliśmy półmisek kartaczy. Delikatne ciasto z surowych ziemniaków, w środku nadzienie z białej kiełbasy, na wierzchu złocista cebulka. Kartacze, zwane także cepelinami – są solą tej ziemi. Były tak dobre, że poprosiliśmy o zapakowanie do domu. Nazajutrz zostały pocięte na plastry, podsmażone na złoto i oblane podsmażoną cebulką. Jakież to było dobre. A na deser był cudowny sernik dyniowy o anielskim smaku.

Podsumowanie

Jedna z najlepszych restauracji z regionalną kuchnią podlaską. Stylowe wnętrze, ogromna, przeszklona weranda z widokiem. Pensjonat na miejscu. Hektary do podziwiania. Sezonowa, lokalna kuchnia prosto od człowieka. Miejsce, gdzie serce siedzi przy stole. Harmonia Natury, pejzażu, przyrody pozwala poskładać się zapędzonemu człowiekowi. Przyjazne ceny. Wyższa kultura gościnności. Bardzo polecamy.

****

Waldemar Sulisz

 

Dodaj komentarz